Jacek Mikuła

JACEK MIKULA ma nieznany świetny tekst Agnieszki

Ur. 23.03.1946 w Zabrzu. Pianista, kompozytor i aranżer. Ukończył PWSM w Katowicach w klasie fortepianu. Już jako uczeń grywał w amatorskich zespołach muzycznych. W latach 1968 – 70 wyróżniany na festiwalach Jazz nad Odrą we Wrocławiu. W 1968 roku zamieszkał w Warszawie. Grywał ze swoim triem w klubach studenckich. W latach 1970-71 współpracował z Czesławem Niemenem.. W następnym roku akompaniował Halinie Frąckowiak. W latach 1973- 79 wspólpracował z Marylą Rodowicz jako pianista, kompozytor wielu przebojów, aranżer i kierownik muzyczny zespołu. Koncertował w klubach skandynawskich z muzykami jazzowymi. Jego piosenki nagrywały także inne gwiazdy polskiej estrady: Ewa Bem, Bogusław Mec, Krystyna Prońko, Zdzsława Sośnicka, Andrzej Zaucha, Alibabki i inni.

Jak Pan poznał Agnieszkę?

 Agnieszkę poznałem w domu moich rodziców w Zabrzu w 1974 roku. Była na jakimś spotkaniu autorskim w Wiśle, czy może w Ustroniu, a to nie tak daleko od Zabrza. Byliśmy umówieni. Miałem jej dać jakieś swoje utwory… I to były pierwsze piosenki, które później zdobyły pewną popularność: „Piosenka przeciw zasypianiu”, „Mary Lou” 

Czuję w tym rękę Maryli Rodowicz

O, tak. Ja już pracowałem z Marylą. A jak do tego doszło? Maryla wybierała się w trasę do Bułgarii i jej pianista zachorował. Potrzebne było nagłe zastępstwo. Znaleziono mnie w górach, prawie na końcu świata, bo to były wakacje. No i pojechałem. W Bułgarii było gorąco i rozkosznie, piliśmy kwaśne mleko, odpoczywaliśmy na plaży i było miło.

Tak więc Maryla dawała Panu teksty Agnieszki aby Pan pisał muzykę.

Wcale nie. Wręcz odwrotnie. Agnieszka przychodziła na nasze próby i przy akceptacji Maryli brała ode mnie nuty moich melodii, czasami je grałem i Agnieszka potrafiła wręcz „na kolanie” napisać tekst. Podziwiałem jej umiejętność wkomponowania się w podział rytmiczny, akcentacje i klimat muzyki. Pamiętam, tak powstała piosenka „Byłam sama jestem sama”. Później miała też tytuł „Ziemio dobra, ziemio stara”. A pierwowzorem był tekst „Idzie sobie Polak z teczką”.

A pamięta Pan jak powstały te największe przeboje: „Sing Sing”, „Damą być”…

To się odbyło za jednym razem, w jednej grupie. Miałem w szufladzie te muzyki, nie tylko w szufladzie, np. „Sing Sing” nagrałem instrumentalnie w trio dla Polskiego Radia, dla Programu III i tytuł tego nagrania brzmi: „Ruch pozorny”, bo melodia tak kręci się wokół… Tak się coś dzieje, ale nie za bardzo. Maryla to usłyszała, spodobało się jej i Agnieszka wstrzeliła się w muzykę idealnie. Tę piosenkę jak i "Damą być" nagraliśmy w 1976 roku.

A jak powstała „Bossa nova do poduszki”?

Hm, tego nie potrafię sobie przypomnieć. W każdym razie było tak, że ja komponowałem muzyki w zależności od nastroju, jakiegoś zamyślenia wewnętrznego, a Agnieszka pisała do nich teksty…
Czasami inspiracją była płyta. Tak powstała piosenka „Królewicze”. Można powiedzieć, że Maryla ją u mnie zamówiła. Ale to nie było tak, że Maryla konkretnie mówiła, o co jej chodzi. Ja tworzyłem muzyki, kiedy miałem wenę i zawsze coś miałem na podorędziu. I Maryla sobie wybierała, co się jej podobało.

Pan wie, że piosenka „Płaczmy razem” ma dwie muzyki, ponieważ znalazła się w spektaklu „Wilki”, do którego muzykę skomponował Zygmunt Konieczny. W twórczości Agnieszki takie różne wersje tej samej piosenki, to się zdarzało.

Nie wiedziałem. Ta piosenka przypomina mi, że aranżowałem ją na dużą orkiestrę pana Andrzeja, Trzaskowskiego, którego wówczas osobiście nie znałem. Po nagraniu gratulował mi, więc bardzo mnie to usatysfakcjonowało.
„Karnawał raz w życiu”, ta piosenka była bardzo popularna w NRD gdzie Maryla często występowała.
Nie dawno znalazłem utwór, o którym zapomniałem, że go napisałem. Przed rokiem w klubie Tygmont Andrzej Dąbrowski wręczył mi płytę pytając, czy ja wiem, że on śpiewa moją piosenkę? Powiedziałem, że nie, a to była właśnie piosenka „Ona miała Turka”. Nie wiem czy ten utwór nie powstał po wakacjach, które Agnieszka i Maryla spędzały w Bułgarii?

A czy ma Pan piosenkę, której nikt jeszcze nie nagrał?

Otóż mam. Świetny tekst Agnieszki „Yokohama” Powstał już w latach 90. Bardzo zabawny.
Im więcej wkoło chama,
tym bardziej Yokohama
nęci mnie.

Chcę powiedzieć jeszcze cos o piosence, której tytułu nie pamiętam. Kiedy jechaliśmy do Hawany na Kubę trzeba było przygotować piosenkę polskiej ekipy. I taką skomponowałem z tekstem Agnieszki. Nie mam po niej żadnego śladu, ale Maryla powinna ją mieć…
Mieszkaliśmy w akademikach i codziennie o 6 rano budziła nas muzyka z głośników, których nie dawało się wyłączyć. Wśród innych piosenek była i ta nasza. I teraz spełniam pańskie oczekiwania: ta piosenka była rzeczywiście napisana na zamówienie i to szybko.

Piosenki, o których rozmawialiśmy, łącznie z tą nienagraną „Yokohamą” znajdą Państwo w kolejnym 8 tomie Wielkiego Śpiewnika Agnieszki Osieckiej pod roboczym tytułem „Małgośka i same wesołe piosenki”. Przygotowujemy go z myślą o maju 2007 roku.

Jan Borkowski