Karuzela wielkich muzycznych emocji w Och-teatr

Karuzela wielkich muzycznych emocji w Och-teatr

Finałowy koncert Karuzela Group w Teatrze OCH w Warszawie był prawdziwym muzycznym wydarzeniem. Wieńczący polskie tournée występ polsko-norweskich artystów pokazał polską lirykę Agnieszki Osieckiej, ale też Juliana Tuwima i Mirona Białoszewskiego w zupełnie nowym wydaniu. Świetnie zaaranżowaną, fenomenalnie wykonaną i pełną najwyższych emocji. Ten wyjątkowy muzyczny spektakl publiczność nagrodziła owacją na stojąco!

Zanim zespół złożony z najlepszych norweskich i polskich artystów trafił 29 września do Warszawy, przez cały miesiąc koncertował w renomowanych polskich klubach i salach koncertowych, m.in. w Krakowie, Toruniu, Poznaniu, Sopocie, Kazimierzu Dolnym, Wrocławiu, Olsztynie. Wszędzie artyści i ich wizja znanych i lubianych piosenek Osieckiej, byli bardzo gorąco witani. – Zainteresowanie projektem przeszło najśmielsze oczekiwania – mówił przed koncertem finałowym Grzech Piotrowski, wybitny saksofonista i organizator trasy koncertowej. – Już mamy zamówienia na koncerty w przyszłym roku! – Byłam zaskoczona niesamowitą reakcją publiczności, która niejednokrotnie miała łzy w oczach – dodała słynna norweska wokalistka Tora Augestad.

Po warszawskim koncercie grupy – trudno się temu dziwić. To, co pokazała w Teatrze OCH w Warszawie Karuzela Group, to wspaniała, chwytająca za serce i duszę muzyka. W projekcie wzięli też udział: polska wokalistka o niezwykłym głosie Joanna Lewandowska-Zbudniewek,, kapitalny akordeonista Espen Leite Skarpengland, niemniej świetny Pal Hausken na instrumentach perkusyjnych, nasz wybitny wirtuoz kontrabasu Sebastian Wypych oraz pomysłodawca całego przedsięwzięcia – słynny norweski bard Jørn Simen Øverli. To grono niezwykłych artystów przygotowało fenomenalny koncert, a właściwie muzyczny spektakl, w którym muzyka, teksty piosenek, aranżacje i interpretacja miały wyjątkowy dramaturgiczny ciężar.

Koncert rozpoczął evergreen Osieckiej – „Zielono mi” z zupełnie odmienioną aranżacją i pięknym saksofonowym solo Grzecha Piotrowskiego. Subtelna perkusja, wspomagana mocnymi dźwiękami akordeonu podkreślała mocne głosy Jørna Simena Øverli, Tory Augestad i Joanny Lewandowskiej Zbudniewek. Tłumaczone na norweski strofy przenikały się z polskim tekstem piosenki. Karuzela Group wybrała ten oryginalny styl prezentacji do niemal wszystkich utworów, chociaż w każdym przybierał on inną formę. W dalszej części wieczoru zabrzmiały też inne wybrane przez zespół piosenki Osieckiej: „Nie żałuję” – w bardzo subtelnej wersji, walczyk podszyty smutkiem „Kiedy mnie już nie będzie”, czy przekorna wersja przeboju „Czy te oczy mogą kłamać”.

Kapitalnie w tym oryginalnym projekcie zabrzmiała piosenka „Diabły w deszczu”, świetnie zaśpiewana przez obie wokalistki i przearanżowana tak demonicznie (glissanda akordeonu i saksofonu, efekty specjalne w perkusji), że ciarki chodziły po krzyżu.

Duże wrażenie zrobiła też niesamowita wersja piosenki „Oczy tej małej” przepięknie śpiewana przez Torę i Joannę, na zmianę, sylabami po norwesku i polsku tak, że oba języki zlewały się w jedną całość. Muzyka przeprowadzona została tu od subtelnego aranżu aż do instrumentalnego wybuchu, podkreślonego mocnymi dźwiękami akordeonu i perkusji, i – dodatkowo – mocnym głosem Jørna Simena. Jednak najsilniej odebrana została premierowo wykonana piosenka Osieckiej „Czantoria” ze specjalnie napisaną na tę okazję hymniczną niemal muzyką Jerzego Satanowskiego. Przejmujące wykonanie Joanny Lewandowskiej-Zbudniewek z wbijającym w fotel refrenem, zrobiło ogromne wrażenie na publiczności. Gorąco oklaskiwani artyści dali dwa bisy – „Wariatka tańczy” i oczywiście „Oczy tej małej” z długą piękną saksofonową solówką w stylu Garbarka – Grzecha Piotrowskiego oraz – tym razem – supermocnym, przeciąganym finałem akordeonu i perkusji.

– Przykro to mówić, ale Norwedzy mało wiedzą o polskiej sztuce, architekturze, muzyce – mówił podczas koncertu Jørn Simen Øverli, dodajć, że zespół Karuzela Group zamierza to zmienić już na wiosnę, podczas koncertowego tournée po Norwegii. Tak doskonałym muzykom z pewnością to się uda!

Recenzja: Ada Ginał – Przekrój
Zdjęcia: Ewa Całka