Osiecka – jak co roku – Sopot 2011 (strefapiosenki.pl)

Osiecka – jak co roku – Sopot 2011 (strefapiosenki.pl)

Specjalnie dla Strefy Piosenki pisze Beata Bonik

Co roku w pierwszej połowie sierpnia sopocki Teatr Atelier gości uczestników II etapu Konkursu "Pamiętajmy o Osieckiej". Co roku zdobycie biletu graniczy z cudem, co roku ciemna sala zapełniona jest dostawkami, i co roku na scenie rozbrzmiewają dobrze znane piosenki Agnieszki Osieckiej. Niby wszystko tak samo jak zawsze, więc właściwie o czym pisać? Ale też co roku na scenę wychodzą nowi wykonawcy, z zupełnie nowymi, czasami bardzo oryginalnymi interpretacjami wybranych utworów, i są to niekiedy naprawdę interesujące osobowości. Wszak wielu artystów początek swej kariery łączy z tym właśnie konkursem.
Dlatego też z niezmiennie zapartym tchem powracam w sierpniu do Sopotu posłuchać, jak śpiewa się tu Osiecką.
Tegoroczny koncert, podobnie jak poprzednie, poprowadziła Magda Smalara. Zgodnie z tradycją gościnnie wystąpiła laureatka ubiegłorocznej Nagrody Publiczności, Eliza Banasik. Przyznam, że rok temu nie zrobiła na mnie szczególnego wrażenia. Tym razem słuchałam jej z prawdziwą przyjemnością. Sporo się przez ten rok zmieniło w podejściu do obu piosenek, zwłaszcza "Czarne perfumy" zabrzmiały o wiele dojrzalej.
 
Na liście tegorocznych uczestników II etapu Konkursu znalazło się wiele osób o sporych już osiągnięciach artystycznych – laureaci konkursów piosenki poetyckiej, zawodowi aktorzy. Ta świadomość tym bardziej wzmaga emocje, co pokażą?
Tomasza Steńczyka widziałam na scenie nieraz, ale jakoś trudno mi było wyobrazić go sobie tutaj. A jednak! Myślę, że wybrał bardzo trudne utwory, bo znane aż za dobrze, ograne i chyba przeinterpretowane. W dodatku nie szukał na nie jakiegoś specjalnego pomysłu. "Po prostu" zaśpiewał. Pozornie bardzo zwyczajnie, z kilkoma akordami, prostymi uderzeniami, bez wirtuozerii. Ale była w tym wielka klasa i wielkie wyczucie. Akordy, pięknie brzmiące, z lekkim dopełnieniem orkiestry, dawały tło dla słów, wyśpiewanych z uczuciem i zrozumieniem.
Pomyślałam przy okazji z żalem, że tak często śpiewa się Osiecką w stylistyce teatralnej lub estradowej, a tak rzadko – w klimacie poetyckim. A przecież to jest poezja, nawet jeśli czasami wydaje się kiczowata i prostacka. Muzycy sięgający po teksty Osieckiej wiedzieli dobrze, że szukać trzeba głębiej, pod celofanikiem banalnych rymów. A jednak wciąż zdarzają się interpretacje świadczące o tym, że wykonawca dał się zwieść pozorom, i osiadł na mieliźnie…
Wielkie wrażenie zrobił na mnie Mateusz Bieryt. Aż wierzyć się nie chce, że ten człowiek ma zaledwie osiemnaście lat. Utwory niełatwe, bardzo głębokie, poważne, pomimo niepoważnej pozornie formy ("Dance Macabre") zaśpiewane zostały z wielką świadomością tekstu, ale też z wielką swobodą i niezwykłym z wyczuciem sceny. Mimika, gest, głos, muzyka – wszystko to służyło słowu. Do tego żywiołowość i ekspresja u Mateusza jest bardzo szczera. Ten człowiek nie wychodzi na scenę, by grać, ale by coś przekazać. I to jest wspaniałe.
Bardzo dobrze słuchało się Marty Ledwoń. Przyjemny, gęsty, plastyczny i zmysłowy głos, swoboda na scenie i taki sposób gry aktorskiej, by wydobyć z tekstu niuanse, ale nie zdominować go – to wielkie atuty jej występu. Z wielką przyjemnością słuchałam też Agaty Gałach. Tutaj głos bardzo dźwięczny, jasny, świetnie pasował do melodyjnej, aż nostalgicznej piosenki "Takiego męża mi dajcie", a przecież Agata potrafi też śpiewać bardzo energicznie i zdecydowanie, czego dowiodła w "Parademarsz".
Większość wykonawców zdecydowanie postawiła na wyraziste interpretacje aktorskie. Bardzo lubię ten sposób śpiewania, ale też bardzo się go boję. Zbyt łatwo tu przeszarżować, zgubić się w nadmiarze gestów, przytłumić tekst albo wręcz przekłamać go. Szczęśliwie udało się uniknąć tego ostatniego, a co do oceny intensywności gry aktorskiej – chyba jest to bardzo indywidualną sprawą. Serca widowni i uznanie jury zdobył Marcin Januszkiewicz, aktor obdarzony bardzo silnym, dźwięcznym głosem. Marcin ma rzeczywiście dużą zdolność sugestywnego budowania emocji, dodajmy – emocji skrajnych, od nostalgii i smutku w "Wybacz mamasza" po radość beztroskiej (pozornie) zabawy w "Cyrku nocą".

Całą relację z koncertu II etapu Konkursu "Pamiętajmy o Osieckiej" w Sopocie przeczytać można na stronie patrona medialnego Konkursu portalu strefapiosenki.pl