Pokaz filmów Agnieszki Osieckiej – relacja

Pokaz filmów Agnieszki Osieckiej – relacja

Pierwszy publiczny pokaz etiud filmowych Agnieszki Osieckiej.  Spotkanie w Muzeum Plakatu w Wilanowie. Towarzystwo Agaty Passent, niespodziewany powrót Mrożka… i słoń z fabryki prezerwatyw.

We wtorek, 5 listopada 2013 roku, miałam okazję uczestniczyć we wspaniałym wydarzeniu: „Pióro i Kamera. Pokaz filmów Agnieszki Osieckiej”. Projekcja odbyła się w Muzeum Plakatu w Wilanowie. Jako uznana i majętna dziennikarka pojechałam z Foksal autobusem 180. Tłumy w autobusie niestety nie były oznaką wysokiej frekwencji na wydarzeniu , chociaż i tak nie mogę narzekać, bo krzesła trzeba było ostatecznie dostawiać. Ja przyjechałam 20 minut wcześniej, żeby mieć czas na zrobienie zdjęć i dodatkowo obejrzenie wystawy „Filmowo mi… Polskie plakaty filmowe z lat 1945-1969”(trwa do 12.01.2014r. – zdążycie jeszcze odwiedzić Muzeum Plakatu w Wilanowie – zachęcam). Napatrzyłam się i pomyślałam, że Polska szkoła plakatu to było kiedyś coś… Uznana na świecie, bo mimo oszczędności formy było na co popatrzeć. Obejrzyjcie plakaty na ulicach i porównajcie (czekamy na listy pochwalne dla Polskiej szkoły plakatu! ;)) Oby w polskich plakacistów znowu wstąpił duch „niezależności i bystrości rozumu”… Ale do rzeczy, a raczej do Agnieszki Osieckiej jako reżysera. Czy Agnieszka Osiecka kojarzy Wam się z popularną łódzką Filmówką? Poetka, autorka tekstów piosenek, dziennikarka,  ale reżyser…? (Jeżeli macie zamiar szukać informacji w Google to uwaga! Po słowie Agnieszka pierwsze nazwisko to nie Osiecka, ale Szulim…). Agnieszka Osiecka nie skończyła Szkoły Filmowej i jak przyznali goście wtorkowego spotkania: „i bardzo dobrze!”. Krytyk filmowy Tomasz Raczek oraz reżyser Janusz Majewski zgodzili się, że Osiecka ze swoją wrażliwością i chęcią bycia wolną, nie wytrzymałaby długo na planie filmowym, który porównali do wojskowego poligonu. Ten tryb życia Jej nie interesował. To w STSie ( Studenckim Teatrze Satyryków) Agnieszka odkryła, że pisanie tekstów jest Jej przeznaczeniem. Z Filmówki zrezygnowała, ale wyreżyserowała wiele dobrych etiud filmowych, choćby te sześć, które mogłam obejrzeć na spotkaniu. W kolejności powstawania były to: „Solo na kontrabasie”, „Słoń”, „STS”, „Zwierzęta futerkowe”, „Bar listopad” i „Plakat z drewna”. Przy niektórych pomagała Osieckiej koleżanka Zofia Nasierowska, która później została żoną Janusza Majewskiego. Mnie szczególnie zauroczyła etiuda „Bar listopad” (bardzo na czasie ;)), w której główną rolę gra Leszek Biskup. Wchodzi do baru z czarnym parasolem, który ma dziurę. Kolejni goście baru zaglądają przez dziurę widząc przez nią swoje marzenia. Jedna kobieta wyobraża sobie siebie jako piękną śpiewaczkę, mężczyzna widzi bijących mu brawo elegancko ubranych kolegów. A co Wy chciałybyście zobaczyć? Na chwilę listopad staje się znośny, chociaż nie ma tu happy endu, bo pan z parasolem (a raczej już tylko z drutami) zostaje wyrzucony z baru i odchodzi w ciemność krokami Charliego Chaplina.

Albo „Słoń” na podstawie opowiadania Sławomira Mrożka. Słoń, który na potrzeby etiudy został wyprodukowany w fabryce prezerwatyw. Podobno był wielkości…, z czego Osiecka bardzo się cieszyła, że udało się zrobić słonia do filmu aż tak dużego jak…koń 😉 A jeśli chodzi o Mrożka, to Janusz Majewski w ramach niespodzianki przyniósł swój obraz pt.: „Rondo”, który wyreżyserował jeszcze będąc studentem Filmówki. W filmie główne role grają Stefan Szlachtycz i… Sławomir Mrożek. Późniejszy wybitny pisarz marzył o byciu aktorem. (Nie)stety nie przyjęto Go do szkoły, ale gdy pojawiła się propozycja Majewskiego, nie trzeba było Go namawiać. No i w „Rondzie” Mrożek zatańczył tango ze Szlachtyczem, a potem „Tango” stało się Jego najpopularniejszą sztuką.

Mimo niedoskonałości tych krótkich obrazów, szczególnie ze względu na niski budżet, piękna jest dbałość o szczegół, a także gra aktorska, np.: Krystyny Sienkiewicz, która także była obecna na projekcji i jak zwykle zachwycała klasą i swoim charakterystycznym głosem.

Agnieszka Osiecka publikowała swoje recenzje w „Sztandarze Młodych”, a potem w „Filmie”. Pan Tomasz Raczek porównał Jej pióro do stylu Antoniego Słonimskiego czy Zygmunta Kałużyńskiego, i określił Ją „brawurowym krytykiem filmowym”. Oto krótki fragment recenzji „Męża idealnego” z wydanej ostatnio przez Wydawnictwo Prószyński i S-ka  książki pt.: „Filmidła. Gawędy o filmach.” Agnieszki Osieckiej:

„To jest film z myszką, a nawet, powiedziałabym z całkiem solidną myszką. Może w Anglii te problemy (jakie cechy musi posiadać lord, żeby być godnym swojej nieskazitelnej żony) są jakoś tam ciekawe, skoro znany reżyser [Alexander] Korda zdecydował się poświęcić temu oparty na sztuce [Oscara] Wilde’a film, ale nas to ociupinkę nudzi. Wprawdzie rzecz jest zrobiona z pompą, błyszczą tysiące świec, przygrywa orkiestra, galopują rumaki, a eleganckie damy przechadzają się tam i z powrotem po wielkoświatowych salonach i buduarach, no ale „pompa to jeszcze nie wszystko”, jak nas poucza „Mały Słownik Strażacki”.

To co kojarzy mi się od razu po przeczytaniu tych słów to celność wypowiedzi Osieckiej bez zbędnej przemądrzałości. Zachęcam do przeczytania recenzji, które dodatkowo zilustrowane są ponad 50 plakatami z polskiej szkoły filmowej, w książce „Filmidła. Gawędy o filmach” i poznania lepiej stylu Osieckiej.

W spotkaniu wzięli także udział przedstawiciele Fundacji Okularnicy im. Agnieszki Osieckiej – Agata Passent i Marta Passent. Zajmując miejsce daleko od ekranu nie sądziłam, że obok mnie usiądzie córka Agnieszki Osieckiej. Czułam się szczęśliwa, zaszczycona i wyróżniona przez los ;). Był to dla mnie udany wieczór spędzony w bardzo miłym towarzystwie, o którym nigdy bym nie pomyślała. To było bardzo przyjemne oglądać, komentować, śmiać się razem z Panią Agatą, która na koniec przyznała, że Ona również dowiedziała się czegoś nowego o Agnieszce Osieckiej – „Reżyser Osietzkiej”.  

Aleksandra Owczarek